Właściciel kamienicy - Hipolit Pączek (wielki miłośnik muzyki poważnej) nie może wprost patrzeć na jednego ze swych lokatorów Henryka Pączka - spikera radiowego (wielkiego miłośnika jazzu). Nienawiść Pączków jest zresztą wzajemna. Panowie urządzają równocześnie koncerty...
Julek nie chce pracować, woli śpiewać na ulicy i ożenić się z ukochaną. Rodzina nie chce o tym słyszeć, na co Julek śpiewa głosem Eugeniusza Bodo: "Już taki jestem zimny drań..."