Jest rok 2001. W prywatnej szkole dziennikarstwa prof. Edward Wnuk-Lipiński pyta uczestniczących w seminarium, czy wiedzą kim był Albin Siwak. Nie wiedzą. Ktoś jedynie słyszał jego nazwisko. Dla tych młodych ludzi to już historia, i to taka, której niekoniecznie trzeba się uczyć.